Translate

czwartek, 25 października 2012

Jak widzicie pozmieniałam trochę na blogu *z trudem i na fonie kumpla... xD* dodałam muzyczkę aby było ciekawiej przy czytaniu zmieniłam tło i takie tam ^^ 
Mam wielką nadzieję, że wam się podoba :)

Za wszelkie podpowiedzi lub propozycje a także tytuły różnych, różnistych piosenek będę wdzięczna wraz z grupą <3


Pozdrawia, Agathe and Allen :3 *który siedzi obok mnie xd*





środa, 24 października 2012

Konbanha! :3

Z tej strony Agathe. ;D

Chcę was poinformować, że kolejne op. będzie dopiero w listopadzie. :/ na razie nie ma mnie w domciu  więc nie mogę pisać przy swoim biureczku. :c nie mam jak pisać kolejnych op ponieważ pisze tego posta do was z telefonu kumpla. xd wiem przepraszam ale tak wyszło :c
Jak mnie piorun nie trafi to będzie więcej opowiadań haha xD i będę żyła. ;o

Za niecierpliwość i za złość na mnie (możecie bić xd) bardzo przepraszam! Jak chcecie się wyżyć to na moim kumplu, obok mnie stoi, możecie go pobić! xd


Pozdrawia i przeprasza Agathe! :3

piątek, 12 października 2012

Które Wybrać? ;o

Cześć Wszystkim! ;] Tu z tej strony Agathe i mam do Was takie tyci tyci pytanko :D
Mam tutaj 2 Loga i powiedzcie czy mam zostać przy starym czy przy nowym? ;o

A oto i one :D

Stara Wersja:


















Czy nowa? ;D :















I oto jest pytanie. ;D doradźcie naszej grupie jakie dać logo ^^

Pozdrawiamy! ^^





A macie też filmik a co! xd

niedziela, 7 października 2012

D.Gray-Man Duch z Martel (cz.3) - Spotkanie z Lalą i Guzolem.





Gomen! Wiem, że miałam baaaaardzo długie opóźnienie ale dodaję kolejną część uff...

Życzę miłego czytania! xd



D.Gray-Man Duch z Martel (cz.3) - Spotkanie z Lalą i Guzolem.



W tym samym czasie, kiedy Allen, Kanda i Poszukiwacz Toma byli już prawię na miejscu Agathe i jeden z Poszukiwaczy biegli przez las. Dziewczyna tak szybko biegła, że ledwo doganiał ją Poszukiwacz. Kiedy tak biegli Agathe była zamyślona, że nie zauważyła drzewa przed nią i z siłą wpadła na nie. Gdy poszukiwacz podbiegł do niej spytać się czy jej nic nie jest, Agathe miała zakrwawioną twarz i złamany nos. Kiedy Poszukiwacz chciał ją opatrzyć, więc tylko na chwilę się obrócił aby wziąć opatrunek, a kiedy chciał zatamować krwotok po krwi i złamanym nosie nie było śladu. Dziewczyna trochę oszołomiona wstała i mamrotała pod nosem. Poszukiwacz nie mógł uwierzyć co teraz zobaczył, najpierw dziewczyna miała zakrwawioną twarz a potem nie było nawet kropelki jej krwi. Dziewczyna spytała się czy coś się stało ale ten zaszokowany nie mógł wymówić nawet słowa. Po paru minutach Agathe w biegu rozmawiała z Poszukiwaczem o misji.

-        Więc mamy dotrzeć do jakiego miasta?- spytała zdyszanym głosem Agathe.
-        Do miasta Griver. Tam już czekają na nas inni poszukiwacze.
-        A-A gdzie jest te miasto Griver? *zatrzymuje się*
-        *zatrzymuje się* Około, trzy godziny stąd.
-        Yhym, chcesz odpocząć? Jesteś bardzo zmęczony.
-        Nie chce panience robić kłopotów...
-        Coś ty Pan, sama się zmachałam więc odpocznijmy *siada po turecku*. Chociaż będziesz mógł mi opowiedzieć dokładniej o tej misji.
-        Dobrze, a co by panienka chciała wiedzieć? *kuca*
-        No chce wiedzieć, w którym miejscu znajduje się Innocence. Bo na pewno Akumy już tam idą a chce dokładnie wiedzieć gdzie mam bronić miejsca, w którym się znajduję Innocence.
-        Prawdopodobnie jest w jednym z dzwonów kościoła. Nie mogłem się połączyć z oddziałem więc jeżeli tam dotrzemy będziesz musiała jak najszybciej pokonać wszystkie Akumy. Jeżeli uda mi się wcześniej tam dojść to szybciej dostane sygnał gdzie się znajdują inny poszukiwacze.
-        Oho. Tak w ogóle nazywam się Agathe Mikai miło mi. *podaję dłoń*
-        *uścisk dłoni* Poszukiwacz Kilo Naburo z oddziału Poszukiwaczy. To zaszczyt towarzyszyć ci w tej misji.
-        Oj tam oj tam. *wstaje- rozciąga się* Dobrze to lepiej już chodźmy bo jeszcze się spóźnimy.
-        Dobrze panienko Egzorcystko.


W tym samym Czasie...

-        Nii-san dlaczego nie chcesz wysłać mnie na misje? Pomogłabym Allenowi i Kandzie.- powiedziała nijakim głosem Lenalee.
-        Nie ma mowy jeżeli chcemy go sprawdzić czy ma dobrą kondycje i wytrzymałość to trzeba dać mu szanse. Muszą poradzić sobie sami Lenalee. Poza tym jest tam Kanda więc nic mu się nie stanie. *załamka* Chyba, że on coś mu zrobi. Ale jeżeli chcesz iść na misje to możesz pomóc Agathe.
-        Nie ma mowy żebym jej pomogła! Nie lubię tej białej śliwy, denerwuje mnie!
-        Denerwuje? *szpera w papierach* A co ci ona takiego zrobiła?
-        Nie muszę ci wszystkiego mówić, jeżeli nie chcesz wysłać mnie na misje to będę tu siedziała.
-        Proszę bardzo.
-        No proszę braciszku! Ja chce iść na misje!
-        Nie ma mowy, jak nie masz nic do roboty pomóż mi szukać dokumentacji, w tym burdelu nic nie mogę znaleźć.
-        Nii-san...


Kiedy Lenalee i Komui się kłócili w opuszczonym mieście Martel grupa Poszukiwaczy próbowała złapać Akumy w pułapki.

-        Właśnie tam! Przyciągnij to bliżej i złap!- szepcze poszukiwacz.- Jeszcze! Jeszcze! Dobra dziewczynka, jest dobrze! Mam was!
-        Złapane w barierę!
-        Mam nadzieję, że Egzorcystom powinno wystarczyć czasu na przybycie.
-        Bardzo dobrze, ale czy to wszystkie Akumy?
-        Według naszego wywiadu, tak. Uhgg *upada*
-        Ugh, gdzie jesteś, gdzie?! Ech? C-Co to do cholery jest?! Ghuaaaaaaa!!! Zatrzymajcie ich! Bariera! Ghuaaa!

-        *wyłącza radio* Zespół na zewnątrz, został unicestwiony...
-        I-I co my teraz zrobimy?!
-        Gdybyśmy mogli tylko złapać Akumy w barierę...
-        Nie jest dobrze. Nawet jeśli bylibyśmy liczniejsi od inny jednostek to i tak nie mamy wystarczających środków.
-        Ale to tylko kwestia czasu jak nas znajdą!

-        Guzol...
-        Lala, uciekaj!
-        Nie. Nic mi nie będzie. Zostanę przy tobie Guzol.
-        Nie mam pomysłu jak się stąd wydostać.

-        Za wszelką cenę musimy ochraniać Ducha z Martel. I przetrwać dopóki nie pojawią się egzorcyści!

W tym samym Czasie...

Kanda, Allen i Poszukiwacz Toma szybko biegną w stronę miasta. W tym czasie Kanda odezwał się.

-        Jakieś wiadomości Toma?
-        Brak połączenia.- odparł Toma.
-        Szybciej.- poważnym głosem powiedział Kanda.- Ugh.
-        Dlaczego powietrze jest takie mroźne?- spytał Allen uaktywniając swoje przeklęte lewe oko.
-        Czy widzisz Akumy?
-        Ugh. Moje lewe oko może wykryć ukrytego demona. A dokładnie duszę, której demon używa.
-        Przeklęte oko?- spytał Kanda.
-        Uch?
-        Zanim dotrzemy na miejsce, to coś ci powiem kiełku. Nie mam takich rycerskich pomysłów jak ty. I nawet, jeśli będziesz stał na skraju śmierci to ci nie pomogę jeżeli misja miałaby się przez to nie powieść. Nie myśl sobie, że jesteśmy przyjaciółmi i nie próbuj mnie ochraniać. Ofiary w walce są rzeczą oczywistą.
-        Co za okrutne słowa...
-        Ruszajmy.

-   Ugh, khaa! *wybuch* Ygh... *ładuję broń-strzela*

Akuma powoli podchodząc do przodu wymierzyła w poszukiwacza broń, ten przerażony próbował uciec lecz niestety pociski go trafiły... W miejscu gdzie znajdowała się Lala i Guzol jedna z Akum zbliżała się do ich kryjówki. W tym czasie Egzorcyści i Poszukiwacz dalej biegli.

-        Nadal nie możesz się przebić? Spytał Kanda Tomę.
-        Nie.
-        Dziwne. Zespół Poszukiwaczy posiada generator bariery na tej pozycji. Powinni przeżyć.
-        *wszyscy się zatrzymują* To ten generator, właśnie tam!

W oddali było widać barierę a w niej był Duch z Martel. Akumy próbowały przebić się do nich i zdobyć Innocence.

-        Duch z Martel?- zapytał Kanda.
-        A-A więc Poszukiwacze...- powiedział nie spokojnym głosem Allen.
-        Użyli generatora bariery by ochraniać Ducha. Dopóki nie przybędą egzorcyści... *strzały*
-        Nie...
-        To była najlepsza strategia.- powiedział Kanda.
-        Wprawdzie.
-        *Wszyscy kierują wzrok na wschód* Co to za światło? Nadal są przy życiu! *biegnie*
-        Panie Walker!
-        Zostaw go. Musimy się pośpieszyć. *wyciąga Mugena* Bariera nie wytrzyma długo.

Allen przeskakując przez budynki i biegnąc po nich kierował się do światła które widzieli w oddali.

-        *ciężki oddech- odgłos kapiącej krwi* Ugh, ych? T-to...*spojrzenie* Egzorcysta... *strzały*

Allen niestety nie zdążył uratować poszukiwacza. Kiedy był jeszcze w powietrzu uaktywniło się jego Innocence. Ten głośno krzyknął i w mgnieniu oka pokonał jedną z akum. Jednak zapomniał, że są jeszcze dwie inne i o mało co nie został trafiony. Chowając się za ścianę Allen cicho czekał na jednego z demonów.

-        Głupiec! Przypuścił atak bez żadnego pomysłu na strategię.- powiedział Kanda kucając i przed siebie kierując miecz.- Ruszajmy, Mugen! Nakreślanie!

Powoli przesuwając dwa palce na mieczu uaktywniał Innocence.

-        Aktywacja Innocence!

Kanda  pobiegł w stronę Allena gdzie on atakował akumę. Ten kiedy skoczył z budynku użył swojej techniki.

-        Technika Iluzji: Zwiastun Nieszczęścia! Bestie z zaświatów!

Ta iluzja pomogła Allenowi pokonać Akumę. Kanda kiedy stał już na twardym gruncie schował Mugena z powrotem. Stał on koło bariery a przed nią leżał półżywy poszukiwacz.

-        *kuca* Jaki jest kod dezaktywujący barierę?- zapytał Kanda.
-        Przybyłeś po nas egzorcysto?
-        Odpowiedź mi prędko jeśli nie chcesz, aby twoja śmierć była daremna.
-        Mam taką nadzieję. Mam nadzieję...

Po chwili...

-        Dziękuję ci, egzorcysto. *umiera*

-        Przybyłeś, aby nas uratować?- Spytała Lala Kandę.
-        Więc to jest Duch z Martel.- podaję dłoń do Lali a ona to odwzajemniła.

W tym czasie kiedy Timcanpy latał, nagle zobaczył, że pod nim jest Akuma i mierzy w jego stronę. Ten uciekając przed pociskami pomógł Allenowi go dopaść. Allen przebijając ścianę lewą ręką, chciał zaatakować akumę lecz ta była szybsza i wystrzeliła w niego pocisk. Strzał był tak silny, że chłopaka odrzuciło na ponad 50 metrów.

-        *duszy* Jest zbyt silny!
Po chwili zauważa, że postać demona i jego duszy zmienia się ten zaszokowany patrzy co się dzieję. Z tamtej postaci akumy coś chciało się przebić.

-        Uhaaa... Jestem Akumą!
-        Ghaa, przemówiło!
-        Zatem myślę, że jestem Akumą! Bardzo ci dziękuję za uwolnienie mnie. Huhu hu Haha ha ! Ewoluowałem!







Akuma  Poziomu ][ !!! Czy Allen zdoła ją powstrzymać? Czy Agathe dojdzie do miasta Griver? I czy Lenalee da spokój Komuiemu?

To wszystko będzie w następnej części D.Gray-Mana New Life!


D.Gray-Man- Kopiująca Akuma.


Już wkrótce! :)


I mały plusik od Road :D 




Pozdrawia Grupa D.Gray-Man New Life! :3



wtorek, 2 października 2012

Nande, nande?! T-T

Przykro mi ale następne opowiadanie będzie prawdopodobnie w niedziele *chlip* T^T Uduście mnieeeeee >.<
Wiem, że można się na mnie wkurzyć ale wiecie doskonale, że czasu ni mam teraz więc musicie poczekać :c

Sumimasen, tak niestety wyszło :c
Aleeeeeeeeeee... Znalazłam filmik, AMV D.Gray-Mana :D ciekawiło mnie to wiec weszłam, muzyczka wydawała mi się jak na Halloween a się okazało, że ona na święta >.> Ja zaskok nie wiem o co chodzi ale ona tak mi się spodobała, że szukałam jej od 20 do 23 w nocy! >.> Masakra nie? xd Ja już zmasakrowana po dniu całym od 8 do 15 w szkole jeszcze do roboty musiałam po szkole, o 19 dopiero wróciłam więc wyobraźcie sobie co teraz muszę przeżywać xd Dobra macie ten filmik pochwale się xd


Gomen, za to, że się niecierpliwicie ale tak wyszło po prostu :c


Pozdrawia Was Allen i Agathe! ;D







sobota, 29 września 2012

Kolejne Opóźnienie... -.-

Przepraszam Was bardzo, lecz jutro nie będzie dodane kolejne opowiadanie z problemów rodzinnych i z braku czasu ... -.- wiem, wiem możecie mnie zabić xd Ale wolę facepalma :D

Za Wszelkie Nieporozumienia Przepraszam!

Pozdrawia Serdecznie grupa D.Gray-Man New Life! ;]


środa, 26 września 2012

Przepraszam Was za problemy z dotarciem na mojego Bloga xD Musiałam zmienić link ponieważ na początku miałam inny i taki jakiś uee xD... A co tam, jak coś to facepalma dostane xD

PROŚBA: 
Proszę abyście wysłali swoim znajomym nowy link do bloga bo się pogubią całkiem... >.>
http://d-gray-man-new-life.blogspot.com/

Pozdrawia i Przeprasza Was grupa D.Gray-Man New Life! : 3


niedziela, 23 września 2012

D.Gray-Man Duch z Martel (cz.2)



D.Gray-Man Duch z Martel (cz.2)


Gdy Allen, Kanda i poszukiwacz płynęli, w Głównej Kwaterze Egzorcystów obudziła się Agathe. Zaspana i rozczochrana wstała z łóżka, i na cały pokój ziewnęła. Chodź było prawie południe to dziewczyna była w bieliźnie i chodziła jak pijana. Zabrawszy swoje rzeczy poszła do łazienki a tam spotkała Lenalee przy umywalce.

-        Och, Dzień Dobry Lenalee-chan. *uśmiech*
-        Hyh? *spojrzenie* Phy, po co się do mnie odzywasz? *czesze włosy*
-        Ech? *podchodzi do umywalki* Nie wiem dlaczego się na mnie wściekasz ale nie chce być z tobą skłócona.
-        Nie mam zamiaru z tobą gadać.
-        Ghaa, Lenalee dlaczego jesteś na mnie zła?!
-        Nie chcę ci teraz tłumaczyć, biała śliwko.
-        Biała śliwko? Jestem Agathe.
-        Nie obchodzi mnie to, śliwo.
-        *popycha* Jeszcze raz mnie nazwiesz śliwką to będziesz miała limo pod okiem...
-        Prędzej będziesz leżała w grobie.
-        Tsc. *ściska pięść*  Sama się prosisz. *wredny uśmiech*
-        Myślisz, że jesteś silna?
-        Się byś zdziwiła, zgniła oliwko.
-        Dobra, dzisiaj, po kolacji, na środku trzeciego piętra, walka wręcz. Zobaczymy czy jesteś taka silna jak myślisz.
-        Dobra, zgadzam się na taki układ. A teraz daj mi dojść do prysznica.
-        To sobie przeskocz, po co mam się ruszać?
-        Ech, leniem to ty jednak jesteś... *wzdycha*

Lenalee nie chcąc dać przejść Agathe, posłuchała się jej i przeskoczyła nad głową Lenalee. Ta zdziwiona z wrażenia upuściła szczotkę do włosów. Dziewczyna zaczynając się myć usłyszała trzask zamykających się drzwi. Ta uradowana uśmiechała się przez cały ten czas. Gdy Agathe skończyła się myć wyszła spod prysznica i zakryła się ręcznikiem. Podeszła do umywalki i zaczęła myć zęby. Po chwili z dziewczyny spadł ręcznik, ta zaskoczona i trzymająca w buzi szczoteczkę szybko znowu założyła ręcznik...
Po pół godziny siedzenia w łazience dla dziewcząt, przebrała się w ubranie i wyszła z łazienki. Idąc do swojego pokoju spotkała po drodze Komuiego. Agathe przywitała się z dowódcą, ale ten ją poprosił żeby za 10 minut przyszła do jego gabinetu. Zamyślona po co znowu Komui chce ją spotkać, poszła do pokoju. Tam na jej łóżku leżał Diese i spał. Pogłaskała ona kota a ten się rozciągnął i mruknął leżąc. Odłożyła swoje rzeczy do szafy i po chwili wyszła z pokoju. Kierując się do gabinetu Agathe nuciła sobie po drodze.  Kiedy już była przed drzwiami westchnęła ciężko i weszła. Tam w pokoju był Komui, dowódca Reever i Lenalee. Ta zaskoczona i przerażona bała się, że Lenalee doniosła na nią, ale się okazało co innego...

-        Agathe, doszły nas słuchy, że jesteś bardzo dobrze wyćwiczona, więc mamy do ciebie prośbę.
-        Że co proszę...?
-        Allen ma obniżoną kondycje, więc jakbyś mogła proszę abyś go trenowała.
-        Ghee?! Przecież on jest starszy ode mnie i silniejszy!
-        Właśnie nie *podaję dwie karty* Ta po prawej jest twoim wskaźnikiem kondycji, a po lewej Allena.
-        Huh? *przybliża kartkę, czyta*
-        Allen ma w 60% wytrzymałości ale ty masz o 25% więcej. W sile jesteście sobie równi, 83%. Ale martwię się o jego wytrzymałość więc jeżeli wróci on z misji to będziesz mogła go trenować od zaraz.
-        Aha... Ghhh?! On jest na misji?!
-        Tak wraz z Kandą. *uśmiech*
-        Y-Y-Y-Ych... *myśli- Biedny chłopak.*
-        Jeszcze jedno, jak zjesz obiad przyjdź do mnie to wyślę cię na misję.
-        Ghuh? Na misję?
-        Tak, będziesz miała misje. Widzę, że już jesteś wypoczęta to im szybciej się przygotujesz tym szybciej wrócisz z misji. *oklask* Dooooobrze teraz idź bo znowu Cię przynudze *uśmiech*.
-        U-Uch?
-        A właśnie poczekaj chwilkę. To jest dowódca Reever ma coś dla ciebie.
-        Ech?
-        Tak, jak się przyszykujesz do misji bądź w stołówce i czekaj tam.- powiedział dowódca Reever.
-        Dobrze. *uśmiech- wychodzi*

Kiedy Agathe wyszła z gabinetu pobiegła do stołówki aby szybko zjeść obiad. Gdy czekała w kolejce myślała co będzie robiła na misji. Kiedy przyszła jej kolej podeszłą i zerknęła kto tam jest. Wtedy spotkała Jerrego, kucharza B.O.

-        Ych? Ach, dzień dobry jeste-
-        Och! Kogoż ja tu widzę! Nowa dziewczynka w naszej organizacji?- zafascynowany kucharz przyglądał się Agathe.
-        T-Tak! Jestem Agathe Mikai! Miło mi Cię poznać. *uśmiech*
-        Co za uroczy dzień! *zawstydzenie* Już dwóch nowych członków poznałem! Ach tak, więc co byś chciała zjeść miła panienko, hmmmm?
-        O-Och, *uśmiech* Dziękuję. Poproszę Sushi i Una-don.
-        Już się robi! Poczekaj chwiluńkę.
-        Dobrze.
-        Och, Agathe-san!- krzyczy Reever w tle.
-        Huh? *odwraca się* Ach dowódca Reever.
-        Jak zjesz posiłek masz się do mnie zgłosić jasne?
-        Tak jest!
-        Proszę panienko. *radocha, podaję*
-        Itadakimasu.

Kiedy Agathe usiadła przy stole w pośpiechu zjadła dania. Gdy już wszystko zjadła poszła się spotkać z dowódcą Reeverem. Gdy spotkała się z nim on trzymał w ręce paczkę. Oddał ją Agathe i kazał aby szybko to otworzyła. Posłuchała się i otworzyła paczkę, w niej było ubranie i kazał aby na misję je ubrała. Powiedział także, że szewc bardzo się starał aby jej się podobało. Po paru minutach Agathe była ubrana i pobiegła w pośpiechu do Komuiego. Od razu gdy weszła do gabinetu Komui jej opowiedział o misji i dał jej wytyczne. Pokierował ją do podziemi i wraz z poszukiwaczem popłynęli kanałem.


U Allena nie było tak świetnie jak u Agathe, spóźnili się na pociąg i gonili go wraz z Kandą i Poszukiwaczem.

-        Poczekaj chwile!- odparł Allen.
-        Nie mamy czasu!- powiedział Kanda.
-        Pociąg odjeżdża!- krzyknął Poszukiwacz.
-        Ych, Gheh! *zeskakuję*- Będziemy tak podróżować?! *upada na pociąg* Wskakując na odjeżdżający pociąg...
-        Zawszę podróżujemy w ten sposób.- powiedział Poszukiwacz.

W Pociągu...

-        P-Przepraszam ale...
-        Jesteśmy z Mrocznej Organizacji. Mamy rezerwację.
-        Przepraszam! Poprowadzę Was.
-        Ych, rezerwację?

W przydziale...

-        Ach, zdumiewający przedział! Tak więc... Nasz cel to południowe Włochy, starożytne miasto Martel... Od jakiegoś czasu to miasto jest opuszczone, mam rację? Naszym celem jest Duch z Martel... Duch? Jaki związek ma on z Innocence?
-        Hmpf.
-        Hej! Czy ty przypadkiem się ze mnie nie nabijasz?!
-        Nie.- odparł Kanda.
-        Właśnie, że tak!
-        *za drzwiami* Bardzo często dochodzi do zjawisk paranormalnych gdy Innocence jest w pobliżu.
-        Paranormalnych?- powiedział zamyślony Allen.
-        Innocence wytworzyła wiele fenomenów od czasu wielkiego potopu. *układa karty- bierze jedną* Ghuh. *zdziwienie* Poprzez wieki, ludzie odnajdywali je i wykorzystywali w różnych celach, jak gdyby ich przyciągały. Nie wiemy dlaczego, ale zawsze były zdolne do tworzenia zjawisk paranormalnych.
-        Wiec ten duch może być tu za sprawą Innocence?
-        Tak. Gdziekolwiek upiory się nie pojawiają, to zawsze z jej powodu. Dlatego Mroczna Organizacja wysyła Poszukiwaczy w tego typu miejsca, aby odszukali je. *otwierają się drzwi- wychodzi Allen*
-        Czy tak samo jest w przypadku ducha z Martel?
-        Dokładnie *wstaję*
-        Mam na imię Allen Walker. *podaję rękę*
-        *podaję rękę- uścisk dłoni* Jestem poszukiwaczem Toma i będę twoim przewodnikiem w tej misji, paniczu Walker.
-        Heh *pochyla się nad kartami* Przez cały ten czas to układałeś...
-        Heh, to moje hobby.
-        *bierze kartę* Czy to ciekawe?
-        Paniczu Walker, czy słyszałeś może legendę o Duchu z Martel?
-        Nie.
-        Brzmi ona tak: W starożytnym mieście Martel zamieszkał duch, który stał się jedynym obywatelem Martel... Aby zaspokoić swoją samotność... Postanowił wciągać w głąb wszystkich tych, którzy przechodzą obok miasta.
-        To dość pospolita historyjka.
-        My poszukiwacze jesteśmy wysyłani, aby sprawdzać nawet takie historyjki. Rozstrzygamy prawdę... Musimy siedzieć nawet miesiącami do samego końca... aż nie sprawdzimy czy rzeczywiście chodzi o obecność Innocence. Większość czasu to po prostu słuchanie opowiastek wyssanych z palca. Nawet jeśli zawierają w sobie trochę prawdy, to nie mamy żadnej pewności, że ma to jakikolwiek związek z Innocence. Jednakże... Nie zawsze tak jest, Jeśli odkryjemy jej fragment...
-        Wtedy, do akcji wkraczamy my. – powiedział poważnym głosem Kanda.
-        Ych.
-        Niedługo będziemy na miejscu.





Dobra na razie kunic >.> Wiem, wiem zabijecie mnie, że tak mało piszę >.< Ale szkoła zamęcza... Nauka, zadania domowe, nauka... Ech no nic xD

W następnej Części D.Gray- Mana:


D.Gray-Man Duch z Martel (cz.3) - Spotkanie z Lalą i Guzolem.



Już za tydzień! ;D

Pozdrawia i zachęca do śledzenia bloga Grupa D.Gray-Man New Life! :D


Dziękujemy~! :D


-        No Cześć Wszystkim! Tu Agathe-
-        I Allen.
-        Cicho! Ja miałam mówić!
-        Sama kazałaś mi się przedstawić.
-        Nie marudź!
-        Sama marudzisz!
-        Gheh... No więc... Witam Was wraz z Allenem-
-        I Lenalee!
-        Boże kochany! Lenalee cicho! Skąd ty się tu wzięłaś?!
-        Weszłam drzwiami?
-        Wypad! Już 3-ci raz nam przeszkadzasz!
-        Rany, rany chcę z wami posiedzieć.
-        Akurat się ci zachciało kiedy gadamy z naszymi fanami.
-        Ghuaa! Macie fanów? A kto mnie lubi?
-        Wypad...
-        Maruda, dobra już wychodzę.
-        Tsc. Każdy uważa, że jestem marudą...
-        Bo jesteś, haha.
-        *uderzenie* Cicho już 8-my raz ci daję do myśli, że nie jestem marudą!
-        Auł, auł, auuuuł. Już nie będę.
-        Dobra. Ekhem. Więc chcielibyśmy Was serdecznie pozdrowić i podziękować a najbardziej tym, którzy pomagają polecić naszego Bloga, Gosiakowi i grupie Czarnego Zakonu  https://www.facebook.com/CzarnyZakon *uśmiech*.
-        Źle powiedziałaś ona ma na imię Gosia nie Gosiak.
-        Mówię jak piszę! Sam mi to napisałeś.
-        Ta? *zerka* Hej to nie moje!
-        Co do... *zamyślenie* Grr, Lenalee!!
-        Hehe, to nie ja.
-        Czekaj, jak cię dopadnę! *biegnie-goni ją*
-        Ale to nie ja! *ucieka- hałas łamanego szkła*
-        Ech, dziewczyny... No nic to ja dokończę. Dziękujemy Wam bardzo fani D.Gray-Mana i zachęcamy do kolejnego czytania naszego Bloga!
-        Hej zostaw ten wazon!- krzyczy Agathe w tle.
-        *huk* Za to, że wyrwałaś moje włosy!
-        Głupia jesteś!
-        Ty też! *bujka*
-        Ech... Do Zobaczenia!- powiedział Allen.- Hej uspokójcie się!
-        Sam się uspokój! (2x)


Pozdrawia Was Grupa - D.Gray-Man New Life! :D


piątek, 21 września 2012

No Czeeeeść All ^^
A to zbieg okoliczności dzisiaj w szkole myślałam czyby nie zacząć pisanie opowiadania, a tu heca jestem chora >.< Więc będę miała więcej czasu na pisanie :D
No widzicie ja to chyba umiem kusić los :D
W niedziele będzie kolejna część opowiadania a dla zachęty abyście czekali cierpliwie daję Wam filmik z D.Gray-Mana DUB "Powrót Allena" :D


Miłego oglądania !! ;D
Pozdrawia Was oczywiście Agathe a także Allen! :D  ;*





niedziela, 16 września 2012


Witam Wszystkich Serdecznie! :D To ja Agathe! :3

Nie będę się za bardzo teraz się rozpisywać aby Was nie zanudzić xd A więc...
--------------------------------------------------------------------

D.Gray-Man Duch z Martel (cz.1)

Godzina 00:12, Główna Kwatera Egzorcystów.

Jeszcze tej samej nocy Agathe i Allen byli w swoich pokojach. Allen spał a Agathe siedziała cicho i czekała na Komuiego. Jednak, Komui był zajęty i czekanie zajęło 2 godziny. Agathe nie zmrużąc oka próbowała wszystkiego aby nie zasnąć. Ćwiczyła, czytała i goniła kota po pokoju. Jednak, kiedy Komui przyszedł Agathe była tak zmęczona, że nie mogła dojść nawet do swoich drzwi. Komui wszedł do jej pokoju z Lenalee i zabrali ją, do jednych z sal aby ją zbadał. Agathe ledwo przytomna obserwowała co się wokół niej dzieje. Lenalee widziała, że jest zmęczona więc nalała jej trochę kawy aby się trochę przebudziła.

-        Gheee, ja chce spać...- powiedziała zmęczona Agathe.
-        Poczekaj chwileczkę. *podchodzi-nalewa do kubka kawę* Proszę, napij się kawy.
-        Eeeech? Dziękuję Lenalee... *pije powoli* Gheee... Komui, ty mnie tak przetrzymasz do rana?
-        Tak, do tego czasu nie zmrużysz oka.
-        Ghee?! Ja do cholery muszę się zregenerować!
-         Hm? *odwraca się* Zregenerować?- spokojnym głosem Komui zapytał się Agathe.
-        Taaak. Inaczej jutro będę spała do nocy.
-        Poczekaj, *podchodzi* mogłabyś?
-        Ech?
-        W sensie aktywować swoją broń.
-        Hę? Ach, tak! *myśli- Aktywacja!*

-        Ho, ho! Widzę, że mamy 2 nowych pasożytów!
-        Że czego?- patrząc się dziwnie na Komuiego nie wiedziała co ma powiedzieć.- Że niby jestem jakimś robalem?
-        Nie, nie. To jest typ broni. I widać, że twoja dłoń jest nią.
-        Eee?
-        Twoja i Allena broń jest najrzadsza więc się zdziwiłem... Powiadasz, że musiałaś się zregenerować tak? Więc jestem pewien, że to jakaś nowa broń.
-        To, że mogę się uleczać?
-        Ach!
-        Ghh?!
-        Widzisz nie wspomniałaś! Jestem pewien, że twoja broń jest tylko do uleczania ran.
-        Się byś zdziwił *wredny uśmiech* chcesz zobaczyć, że nie tylko uleczam?
-        Proszę bardzo, zaprezentuj nam Agathe.
-        Tss... Aktywacja Broni Poziomu 1-go - podwójne szpony. *uderza dłoń o drugą*
-        Uhuhuuuu, trzeba Cię przedstawić Hevlasce.
-        *dezaktywacja* Niby komu? *zdziwienie*
-        No dobra! A więc jak masz na imię?
-        Ty sobie chyba ze mnie jaja robisz... *dziwna mina*
-        Nie, niby dlaczego miałbym? *uśmiech psychola xd*
-        Agathe Mikai...
-        Hm, waga i wzrost.
-        Nie wiem.
-        To stań tutaj zmierzę ci wzrost i wagę.
-        *podchodzi*
-        A tylko zdejmij buty!
-        Hę? *zdejmuję* Może być? *podchodzi - staję na wadze*
-        Leciutka jesteś.
-        Hę? Ja lekka?
-        48 kg. Teraz wzrost. Wyprostuj się.
-        Yhy.
-        160 cm. Masz niedowagę.
-        To dlatego, że dużo ćwiczę i mało jem.
-        Yhym. Dobra, rok urodzenia.
-        24 sierpnia 1884. Czy to ważne?
-        Jak najbardziej, *zerka* teraz grupa krwi.
-        Nie wiem. Myślisz, że ja wszystko wiem? *zniesmaczona mina*
-        Nie, nie ale trzeba to wszystko wypełnić. *spojrzenie* Lenalee.
-        Tak bracie?
-        Przynieś mi zastrzyk, będę musiał pobrać jej krew.
-        Dobrze. *podchodzi-szuka*
-        Jak już mi pobierzesz krew to co potem będzie?
-        Na razie nic.
-        Ghaaa, spać mi się chce! *krzyczy*
-        Niestety do rana będziesz tutaj.
-        Proszę bracie. *podaje*
-        Dziękuje, Agathe pomóż dłoń na stół.
-        *kładzie* Nie bój się nie będzie mnie bolało. Wbijaj.
-        *wkłuwa się w żyłę* Dziwne...
-        Niby co?
-        Nie mogę pobrać krwi.
-        Bo mi takim cholerstwem nic nie przekujesz. *wstaję* daj mi nóż.
-        Agathe czy ty-. – przerażona Lenalee nie chciała do tego dopuścić.
-        Nie ogłupiałam, jeżeli chcesz pobrać mi krew to tylko nóż może mnie zranić, taka mała igiełka nic nie da. No *wyciąga rękę* dawaj mi jakiś nóż.
-        Nie może zranić? Hm...
-        Coś taki zamyślony? Szybko bo czas ucieka.
-        *podaję nóż* Zobaczymy czy coś to da.
-        *bierze- chwyta mocno-wbija nóż w rękę*
-        Huh? *spojrzenie* Niesamowite.- powiedział zafascynowany Komui.
-        Bracie ona!
-        Nic jej nie jest. *uśmiech* Jak mówiła tylko nóż ją może w takiej sytuacji zranić.
-        Nooo, *wyciąga nóż- wylewa się krew* masz teraz możesz pobrać krew. Tylko szybko bo zaraz mi się rana wyleczy.
-        Dobrze, dobrze. *pobiera krew*
-        Brrr, zimno tu. *rana zaczęła się leczyć*
-        Wooow!- powiedziała Lenalee.
-        To jedna z moich technik. Uzdrawianie. Nie wiem jakie mam jeszcze techniki więc będziesz musiał mi pomóc Komui.
-        Techniki powiadasz? Dobrze nie zawracam Ci głowy, teraz miejsce gdzie się urodziłaś.
-        Polska. Nie wiem w jakim mieście.
-        Huh? Polka?! – zaszokowana Lenalee ścisnęła dłoń i wyszła z pokoju.
-        Huh? A jej co?
-        Nie wiem. Ale cio tam. Przejdzie jej.
-        Oby, nie chce mieć wrogów.

Po godzinie czasu Komui prowadził Agathe do Hevlaski. Rozglądając się zobaczyła na piętrze wyżej stojącą i wściekłą Lenalee. Po 2/3 minutach Agathe i Komui dotarli do Hevlaski.

-        Agathe, to jest Hevlaska. Ona zbada twoje Innocence więc proszę nie wyrywaj jej się.
-        Ech? R-Rozumiem. *odwraca się- zerka*
-        Witaj Agathe... *zabiera ją* Proszę, tylko nie panikuj. *Szuka Innocence*
-        Ghhy! A-Ale nieprzyjemne. Ghh! Boli!
-        Przepraszam. *odnajduje Innocence* Więc to tak.
-        Huh?
-        Twoje Innocence jest w twojej prawej dłoni, teraz zbadam ile jesteś zsynchronizowana z nim... 3%... 13%... 26%... 52%... 61%... 73%... 80%... *przestaję* Widzę, że jesteś w 80% zsynchronizowana ze swoim Innocence. *odstawia ją*
-        To dobrze... czy źle?- odparła Agathe.
-        Dobrze, lecz im mniej % tym bardziej jest trudniej zapanować nad swoim Innocence.
-        A-Aha.
-        No teraz Agathe pokaż jaką masz broń przeciwko Akumom.- powiedział Komui.
-        Że co? *odwraca się*
-        Aktywuj broń. *uśmiech*
-        Y-Yhy. Innocence Aktywacja! *aktywuje się Innocence Agathe*
-        Więc to jest ona...- powiedział szef Mrocznej Organizacji Religijnej.- To jest córka Boża.
-        C-Córka Boża? *szok*- zaszokowana Agathe patrzała się na szefa organizacji.
-        Jesteś Uzdrowicielką ale i także Boginią Śmierci. Twoje Innocence to udowadnia... Jesteś jedyna, która może ocalić swoją bratnią duszę w jej ciele. Jest to umiejętność, która pozwala zsynchronizować się z ciałem drugiej osoby. Jednakże ona może być tylko używana dla swojej drugiej połówki, kiedy jednak będziesz chciała zsynchronizować się z inną osobą może to tobie zaszkodzić. Więc użyj tej umiejętności rozważnie.- powiedział poważnym głosem szef organizacji.
-        To prawda Agathe.- odparła Hevlaska- W mrocznej przyszłości, która Cię spotka będziesz musiała chronić tą osobę gdyż może ona odnosić poważne ranny w walce z diabłem. Jednakże nie wiem kto jest nią. Będziesz musiała znaleźć ją sama. Twoja przyszłość jest nieunikniona. Ale, jeżeli dzień przed tragedią, będziesz szczęśliwa następnego dnia, śmierć zapuka do drzwi twojej miłości. Więc Agathe, uważaj i niech Łasa Boża chroni Cię przed tragediami jak ta, która się zdarzy.
-        T-Tragedią? *strach*
-        Więc Agathe. *podchodzi* Czy chcesz powstrzymać zło, które jest na tym świecie choć nie otrzymamy za to nic? *podaję dłoń*- zapytał się Komui.
-        Uch? T-Tak. *uśmiech- podaję dłoń*
-        Witaj w Mrocznej Organizacji Religijnej, Agathe.
-        Heh. *uśmiech, myśli- Dzień przed tragedią...?*
---------------------------------------------------------------

Rano gdy Agathe już wróciła do pokoju, za ścianą już wstał Allen i ćwiczył pompki. Gdy Allen przestał ćwiczyć wyszedł z pokoju i chciał obudzić Agathe. Ten gdy był przed drzwiami Agathe przechodziła właśnie Lenalee.

-        O-Och, Dzień dobry Lenalee.
-        Dzień dobry. *uśmiech- spojrzenie* Chcesz obudzić Agathe?
-        Tak żebyśmy poszli zjeść śniadanie.
-        Nie radzę jej budzić. Dopiero co wróciła od Komuiego.
-        Dopiero?
-        Tak, jest wykończona, idź lepiej sam do stołówki, później ona wstanie.

W stołówce...

-        *nuci* Oto zestaw B, Zestaw C, oraz zestaw A! Tak więc... Który ci podać? *sweet uśmieszek xD*
-        Ech? *zerka* Ghh!
-        Och, nowy chłopiec? I jaki ładny!
-        *kłania się* Miło mi Cię poznać! Nazywam się Allen Walker!
-        Jak miło i formalnie! *zawstydzenie* Co by ci tu upichcić? Hmm... Wiem! Przygotuję wszystko na co masz tylko ochotę!
-        Wszystko? No to tak...
-        Hmm?
-        Wezmę pieczone ziemniaczki plus frytki i suszone curry, tofu z mięsem, gulasz wołowy, kawałeczek mięska, carpaccio, nashigoren, do tego kurczaka, sałatkę rybną, jakieś ciastka i tomyank z ryżem...  A na deser chciałbym pudding o smaku mango i pieczone kluski na patyku... Tak gdzieś z dwadzieścia!
-        I ty chcesz to wszystko zjeść? *szok*
-        Powiedz mi to prosto w oczy!- powiedział poszukiwacz w tle.
-        Przestań Buzz.
-        *spojrzenie* To on.- odparł Allen.

Wspomnienie...

-        Ta iluzja przetnie Cię na pół.

Realizm...


-        Hehehe... *zniesmaczenie- śmiech*
-        Zamknij się.- powiedział Kanda.- Nie opowiadaj mi o swoich zmarłych przyjaciołach kiedy jem. To psuje mi apetyt.
-        Ty... To tak traktujesz swoich sprzymierzeńców?! *szum* My poszukiwacze pracujemy pod rozkazami egzorcystów i wspieramy was ryzykując własnym życiem! A ty... A ty... *ściska pięść* A ty mówisz, że psuję Ci apetyt?!- próbuję uderzyć Kandę.
-        *odwraca się- łapię za szyję poszukiwacza* Wspieracie nas? *wredny uśmiech* Nie możecie nic zrobić, poza wspieraniem nas! Nie nadajecie się do roli Egzorcystów. Jesteście tylko nieudacznikami, których nie wybrało Innocence! Jest wiele rzeczy, którymi można was zastąpić. Jeśli nie chcesz zginać to zejdź mi z drogi!
-        *wszyscy wstają- chcą zaatakować Kandę*
-        *chwyt* Stójcie.- odparł Allen.- Nie lubię się wtrącać w kłótnie, gdzie nikt nie ma nic do powiedzenia, ale myślę, że twój ton był niepotrzebny.
-        Puść mnie ty kiełku fasoli.
-        Kiełeku fasoli? Mam na imię Allen.
-        Heh... Nawet jeśli tobie uda się przetrwać miesiąc bez żadnego zadrapania, to większość po prostu zginie jak insekty przypalane pochodnią. Tak jak oni...
-        *ściska mocno dłoń aż Kanda puszcza poszukiwacza* Twoje słowa były niepotrzebne.
-        Nie dotykaj mnie odszczepieńcu.
-        Ych. *puszcza*
-        Umrzesz młodo. Nienawidzę ludzi twojego pokroju.
-        Odwzajemniam twoją opinię.

-        *podchodzi* Tutaj są, kapitanie Reever.
-        Ach tak, właśnie widzę.
-        Kanda, Allen!

-      
-        *spojrzenie 2x*
-        Hyh.- uśmiecha się Lenalee do Kandy i Allena.
-        Chodźcie do pokoju komandora. Macie misję.

W pokoju komandora...

-        *chrapanie*
-        Inspektorze. *budzi* Inspektorze! Inspektorze Komui! *mówi do ucha* Lenalee-chan mówiła, że wychodzi za mąż.
-        *cisza*
-        Lenalee!!!!!!! Jak możesz wyjść za mąż nie mówiąc o tym swojemu ukochanemu bratu?! Nie pozwalam ci na to! *płacz*
-        Przepraszam was. To był jedyny sposób, aby go obudzić. *uderzenie*
-        No to tak... Nie mamy zbytnio czasu, więc od razu po odprawie wyruszacie razem.
-        Razem?! *echo* (2x)
-        Ja? Z tym przeklętym?!- powiedział zdenerwowany Kanda.
-        Ghoo.
-        Tak jest, we dwóch jako drużyna.
-        Phy...
-        Ych...
-        Co jest, nie dacie sobie z tym rady? *uśmiech*
-        Bracie, przypomnij sobie co się stało, gdy pierwszy raz się spotkali.- odparła Lenalee.
-        Ach. Ekhem. Nie będę słuchał waszych narzekań. *wysuwa mapę* Właśnie odkryliśmy fragment Innocence w południowych Włoszech, jednakże wychodzi na to, że demony również to zauważyły i namierzają fragment. Pospieszcie się w tamte rejony, zniszczcie wroga i złapcie Innocence. Wytyczne przeczytacie w drodze. To wszystko. *uśmiech*

Chwile później...

-        Czy muszę to nosić?
-        To coś w rodzaju wizytówki egzorcysty. Jest bardzo wytrzymała, ponieważ została przystosowana do walki.- odparł Komui.
-        O-Och,- z rękawa Allena wychodzi Timcapny.- Timcanpy! Gdzie się podziewałeś?  *odpływają*
-        Pokazywał mi twoją przeszłość.
-        Ech?
-        Timcanpy potrafi również nagrywać obrazy. Do zobaczenia! *uśmiech*
-        Heh. Na razie!


Trochę mało napisałam ale to tylko pierwsza część z jednej :3 W następnej części D.Gray-Mana!


D.Gray-Man Duch z Martel (cz.2)


Już za tydzień! :D



Pozdrawiam Wszystkich! :3